recenzja
stylizacja brwi
Henna w kremie - to się opłaca!
2/19/2018Wykonywanie popularnych zabiegów kosmetycznych w domu jest niesamowitą oszczędnością. Nie tylko czasu, ale i pieniędzy. Przekonałam się o tym między innymi nakładając regularnie hennę w kremie na brwi. Po krótkiej przerwie wróciłam do zabiegów, tym razem używając innego produktu.
Do tej pory ufałam jednej, popularnej marce mającej w swojej ofercie hennę. Choć wielokrotnie zachęcano mnie do zakupu produktu profesjonalnego, byłam wierna produktom Delia. To na nich nauczyłam się robić hennę w domu i od tamtej pory niewiele się zmieniło.
W pewnym momencie musiałam zrobić przerwę. Miałam wrażenie, że wypada mi więcej włosków z brwi, więc nie chciałam ich katować henną. Sięgnęłam po tradycyjne cienie, dałam brwiom czas na odnowę. Zregenerowały się, odpoczęły, a teraz robię to ja!
Jednak nie wróciłam do wcześniej używanego produktu. Nie byłam z niego do końca zadowolona i cieszę się, że poznałam hennę Joanna. Przynajmniej wiem, że henna w kremie może spełniać moje oczekiwania.
Jak używać henny w kremie?
Aplikacja praktycznie niczym nie różni się od innych tego typu produktów. To, co zauważyłam w mgnieniu oka, to zdecydowanie bardziej estetyczna i elegancka forma opakowania półproduktów.
Dodatkowo aktywator nie jest w płynie, a w kremie.
Po rozpoznaniu produktów przystąpiłam do działania.
Do aplikacji potrzebuję:
-kremu nawilżającego
-ręczników papierowych
-patyczków kosmetycznych
-pędzelka do brwi
-wygodnego pojemniczka (kieliszek/mały świecznik/cokolwiek).
Niestety, na moim opakowaniu grafitowego wariantu henny nie ma... polskiego opisu. To trochę skomplikowało sprawę, ale znając już specyfikę produktu spodziewałam się, w jakich proporcjach używać dołączonych składników. I tak wycisnęłam ok. 1 cm henny i dodałam ok. 10 kropli aktywatora.
Początkowo mieszanka była... biała. To znów bardzo mnie zaskoczyło, bo nie widziałam, czy dobrze i równo ją nakładam. Po chwili zaczęła ciemnieć, więc obawy poszły w zapomnienie.
W związku z tym, że wcześniej używałam henny w kremie wiedziałam, ile trzymać ją na brwiach. Jednak nie wiedziałam, jak bardzo przyciemnia skórę i włoski Joanna.
Efekty aplikacji henny
Przez to, że nie widziałam henny po nałożeniu, aplikacja wyszła trochę nierówno. Jednak nie martwiłam się tym aż tak. Już wiem, że tłusty krem i płyn micelarny są w stanie zdziałać cuda.
Po okołu 5 minutach zmyłam hennę z brwi. Już widziałam, że mieszanka bardzo wchodzi w skórę. Wypełnienie brwi utrzymuje się kilka dni (około 3-4 w zależności od stosowanych produktów). Mam rzadkie i długie włoski, więc bardzo mi się to podoba.
Jeśli chodzi o przyciemnienie włosków, utrzymuje się do 10 dni. Oczywiście to zależy też od eksploatacji brwi. Ja nie oszczędzam ich przy malowaniu się, a tym samym demakijażu i codziennej pielęgnacji.
Aby zapewnić brwiom odpowiedni poziom regeneracji po zabiegu, nie omijam ich nakładając krem czy inne preparaty. Przez kontakt z tłustymi lub złuszczającymi substancjami, henna schodzi ze skóry, a włoski rozjaśniają się.
Ale pamiętam jeszcze czasy chodzenia na hennę do kosmetyczki, kiedy płaciłam za to niemałe pieniądze dbałam, żeby henna była widoczna co najmniej 2 tygodnie.
Grafitowa henna na moich naturalnie jasnych brwiach wygląda, jakby była czarna. Lubię ten efekt, dlatego specjalnie jej nie szoruję podczas zmywania.
To, co warte podkreślenia, henna nie zmienia koloru, co zdarzyło mi się przy Delii. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy weszłam do służbowej łazienki i zobaczyłam... wpadające w bordo brwi! Nie wiedziałam, czy to podrażnienie skóry, czy reakcja na kosmetyki. Sytuacja powtarzała się, dlatego też nie miałam problemów ze zrobieniem sobie przerwy.
Koszt henny Joanna to około 10zł w zależności od sklepu. To naprawdę dobra cena, a dostajemy za to dobry jakościowo produkt. Oczywiście po kilku użyciach znów będę musiała zrobić regeneracyjną przerwę, ale póki co cieszę się z efektów. Przy jasnych brwiach hennę można robić co 2 tygodnie. Henna wystarczy na co najmniej 6 aplikacji, więc finansowo ponownie utwierdzam się w przekonaniu, że to się opłaca!
Skusiłabyś się na wykonywanie samodzielnie henny w domu? A może używamy tych samych produktów?
Skomentuj
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)