pielęgnacja
stylizacja brwi
5 powodów, dla których maluję brwi henną w domu
7/23/2017Niektóre zabiegi upiększające można wykonać samemu w domu i choć na początku wydaje się to bardzo trudne, a efekt nie jest oszałamiający, z czasem stwierdzamy, że warto było zaryzykować. To dotyczy między innymi henny. Odkąd zaczęłam wykonywać hennę brwi w domu, zapomniałam o salonowych zabiegach!
W końcu przyszedł czas na samodzielne wykonanie henny brwi w domu. Stwierdziłam, że skoro nauczyłam się malować paznokcie hybrydą, brwi w końcu przestaną sprawiać mi kłopot! Dzięki temu zauważyłam 5 powodów, dla których warto nauczyć się malować brwi henną w domu.
Oszczędność czasu
Choć może się wydawać, że wcale nie oszczędzamy czasu, bo musimy przygotować stanowisko pracy, potem rozmieszać hennę, dokładnie nałożyć, poczekać i zmyć, to jednak nie tracimy go na dojazd oraz przyszykowanie się do wyjścia. Mieszkając w dużym mieście, często wyprawa do zaufanej kosmetyczki nie zajmuje 5 minut. Nierzadko trzeba jeszcze poczekać, bo poprzedni zabieg się nie skończył.
A w domu proszę, wstajemy, obmywamy twarz i jesteśmy gotowe na podbój świata. Jak zawsze boskie, oczywiście! Po wyjściu z łóżka, w dresie lub piżamie, między gotowaniem obiadu a oglądaniem ulubionego serialu, możemy przygotować hennę i nałożyć ją na brwi.
Oszczędność pieniędzy
Prawdę mówiąc nie był to kluczowy punkt zmiany miejsca farbowania brwi, jednak po czasie doszłam do tego, że to równie ważne! Na malowanie brwi henną i regulację chodziłam raz w miesiącu. W salonie zostawiałam średnio 20-25zł. Obecnie miesięcznie wydaję 5zł, ponieważ korzystam z dostępnej w drogeriach henny. Na moje potrzeby wystarcza, a nawet jeśli kiedyś zdecyduję się na produkt profesjonalny, będzie mi służył przez co najmniej kilka miesięcy.
Efekt zależy ode mnie
Wszystkie wiemy, że czasami to, o co prosimy może się różnić od tego, co otrzymujemy. Mowa oczywiście o efekcie regulacji i farbowania brwi henną.
Kilka razy przekonałam się, że pozornie proste czynności przerastają kosmetyczki, przez co raz na przykład farbowała mi brwi henną żelową, gdzie mówiłam, że zależy mi też na lekkim zabarwieniu skóry, które da efekt wypełnienia. Potem ta sama pani roztarła mi hennę na pół czoła twierdząc, że to się przecież zmyje. Choć zrobiła dobre pierwsze wrażenie, kiedy zaczęła pracę miałam ochotę stamtąd uciec.
Farbując brwi w domu same decydujemy, jak mocny efekt chcemy uzyskać. Możemy też panować nad kształtem brwi.
Nowe umiejętności
Choć na pewno bardziej przydałaby mi się kolejna partia słówek z angielskiego, albo umiejętność przygotowania pysznego obiadu, ja cieszę się, że dobrze mi wychodzi coś, czego bałam się jeszcze kilka miesięcy temu. Pierwsze malowanie brwi było straszne, bo nie wiedziałam, jaki efekt osiągnę. Finalnie cieszyłam się, że była sobota rano i w sumie nie spieszyłam się po bułki na śniadanie. Patrząc w lustro stwierdziłam nawet, że nie jestem aż tak głodna. Po kilku miesiącach henna nie sprawia mi już tyle problemu, jak za pierwszym razem.
Brak ograniczeń
Nie bez powodu mówi się, że brwi "robią" całą twarz. I zgadzam się z tym w 100%. Bez ich podkreślenia czuję, że twarz jest płaska, niewyraźna. Zazwyczaj hennę robię co 3-4 tygodnie. Niestety efekt farbowania, przy codziennnym nakładaniu i zmywaniu makijażu, nie utrzymuje się aż tyle i z dnia na dzień blednie. Wtedy wypełniam brwi kosmetykami kolorowymi, jednak przed ważnymi okazjami i aplikacją rzęs henna to must have! To niesamowita wygoda. Mogę iść na plażę i nie martwić się, że coś mi się rozmaże. Na co dzień nie marnuję czasu podczas makijażu, brwi są zawsze podkreślone. Oprócz tego posiadaczki pięknych cer mogą jedynie przypudrować nosek i już są gotowe do wyjścia.
Zalety używania henny są oczywiste, ale jaką wybrać?
Henna do domowego użytku
Nie używam profesjonalnych produktów. Sięgam po produkt, który nie łapie tak szybko, jak salonowy. Jest dostępny w większości miast, co sprawia, że używam go bez ograniczeń. Mowa o hennie Delia. Jakiś czas temu wyszła nowa wersja tradycyjnej henny w proszku. Delia wypuściła starczające na ok. 10 użyć opakowanie henny w kremie. Skusiłam się na większe opakowanie, które posłuży mi kilka miesięcy i już wiem, że to ostatni raz. Jednak właśnie ta wersja będzie dobra dla początkujących. Henna w kremie według mnie łapie słabiej, ale w opakowaniu znajdziemy super aplikator, który pomaga w rozdzieleniu włosków i równomiernym ich zabarwieniu.
Mimo wszystko wolę hennę w proszku i następnym razem znów wrócę do ulubionej wersji.
Wybieram wersję czarną, ponieważ grafitowa dziwnie reagowała i miałam wrażenie, że moje brwi są rudawe. Henny można też pomieszać, jednak mimo tego, że jestem blondynką, decyduję się na najciemniejszy wariant. W końcu i tak kolor powoli się spłukuje.
Póki co nie planuję powrotu do salonu kosmetycznego na zabieg henny. Wykonuję ją sama w domu, dzięki czemu oszczędzam czas i pieniądze. Mogę panować nad efektem i kolorem brwi. Pomaga mi w tym produkt dostępny w drogerii.
Skomentuj
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)