Śmierdząca sprawa
1/30/2014Przed świętami dostałam mail dotyczący współpracy. Zwykle nie czytam takich wiadomości od zagranicznych użytkowników, jednak coś mnie skusił...
1/30/2014
Przed świętami dostałam mail dotyczący współpracy. Zwykle nie czytam takich wiadomości od zagranicznych użytkowników, jednak coś mnie skusiło i postanowiłam trochę poszperać na stronie RoseWholesale.com.
Ich rzeczy zdecydowanie mnie urzekły, szczególnie moje serce podbiła torebka, która była DOKŁADNIE taka, jaka mi się marzyła!
Postanowiłam odpisać, choć przed tym sprawdziłam jeszcze informacje pojawiające się w innych blogach. Stwierdziłam, że z Firmoo mi się udało i współpraca przebiegła bardzo miło i sprawnie, więc wypytałam Annę o wszystko i po paru szybkich, acz treściwych mailach torebka była u mnie.
Niestety nie było mnie przy odbiorze, otworzyła ją mama. Zadzwoniła z informacją, że torebka jest u mnie i że strasznie śmierdzi. Wiem, jaka jest moja mama, więc stwierdziłam, że przesadza z tą nadwrażliwością na zapachy, a torebkę da się wywietrzyć i będzie "gotowa" ;)
Po jednym dniu mama zadzwoniła ponownie i oznajmiła, że wyniosła torebkę do piwnicy. Wiedziałam już,że coś jest nie tak, jednak postanowiłam sama to sprawdzić. Torebka stała około siedmiu dni w zimnej piwnicy. Przyjechałam do domu i zabrałam ją do domu. Bardzo tego żałowałam, bo jej smród wypełnił cały dom, a mnie się oberwało, że "przyniosłam gówno do domu". No i taka prawda. Niewiele myśląc postanowiłam napisać do Anny z pytaniem, co mam z nią zrobić, bo możliwe, że czymś ją spryskali, np. jakimś lakierem, albo mieli już podobny problem. Tu kontakt się urwał. ;) Nie dostałam żadnej odpowiedzi, więc postanowiłam nie spinać się i napisać całą prawdę, bez koloryzowania.
Jakiś czas jeszcze torebka leżała w szafce. Prawdę mówiąc wstyd jest mi gdziekolwiek ją zabrać, bo nie chcę siedzieć np. w knajpie i walić. Albo nie daj Boże u kogoś w domu. Przecież by mnie ponieśli. Czekam na ładniejszą pogodę i zabiorę ją na spacer, może jak ją wiatr owieje, to coś da.
Nie mniej jednak myślę, że jeśli do tej pory nie wywietrzała, to nic jej nie pomoże.
Nigdy nie spotkałam się z takim intensywnym i długo utrzymującym się "chińskim zapachem".
Bardzo żałuję, bo torebka jest naprawdę ładna (może zdjęcie tego nie oddaje, ale nie dziwcie mi się, czemu jej nigdzie nie zabrałam...). Dam jej jeszcze jedną szansę i wtedy napiszę, czy coś się zmieniło. Mam nadzieję, że przewietrzenie jej coś da.
Jest mi bardzo przykro również z tego powodu, jak problem potraktowała osoba, która powinna być najbardziej zainteresowana i prawdę mówiąc to też miało wpływ na moje zaangażowanie.
Postaram się jeszcze zrobić stylizację, jak będzie cieplej (bo póki co łeb urywa!) i wtedy wystawię ostateczną recenzję ;) Póki co jestem zła! o!