pielęgnacja włosów
recenzja
Szampon micelarny - hit czy kit?
1/07/2018Kiedy myślałam, że nic mnie nie zaskoczy, ponownie otworzyłam oczy ze zdziwienia. Marki kosmetyczne widzą w micelach zbyt duży potencjał, aby na stałe przypisać im głównie skojarzenie z produktami do demakijażu. Ostatnio spotkałam się z micelami w szamponie Nivea. Okazał się być kitem czy kitem?
Płyny micelarne nie robią już wrażenia w kosmetycznym świecie. O właściwościach cząsteczek micelarnych pisałam w momencie, kiedy się w nich zakochałam. Do tej pory płyny micelarne są moimi ulubionymi produktami do demakijażu. Dlatego sądziłam, że szampon micelarny Nivea również powinien sprawić, że moje serce zabije mocniej, a włosy i skóra głowy będą idealnie oczyszczone. Czy tak się stało?
Micele w szamponie - hit czy kit?
Szamponu micelarnego zaczęłam używać, kiedy produkt innej marki bardzo podrażnił skórę głowy. Początkowo wyglądało to niegroźnie, jednak w pewnym momencie zauważyłam, że skóra się nie goi. Wtedy sięgnęłam po szampon Nivea. Nie mógł mi bardziej zaszkodzić, jedynie pomóc.
Przeanalizowałam różnice składu i zaczęłam używać, dosłownie modląc się o efekty.
Zadaniem szamponu micelarnego jest dogłębne oczyszczenie i wzmocnienie włosów. Wzbogacony o lilię wodną, wygładza włosy, chroni naturalne pH skóry. Nie zawiera parabenów ani silikonów.
Czy pojawienie się miceli w szamponie dało pożądany efekt oczyszczania?
Efekt stosowania szamponu micelarnego
To, o czym warto wspomnieć na samym początku to konsystencja. Jestem przyzwyczajona do jedwabistej, delikatnej, która pojawia się w większości produktów. Ta jest nieco bardziej lepka.
Szampon bardzo dobrze się pieni i tak samo spłukuje. Co ciekawe, to pierwszy produkt Nivea, który nie ma typowego dla marki zapachu. Woń kosmetyku jest dość specyficzna. Nieco odświeżająca, ale na pewno nie drażni.
Po umyciu włosów nie odczuwam, żeby były szorstkie czy nieprzyjemne w dotyku. Bez szarpania mogę nałożyć odżywkę.
Jeśli tego nie zrobię, włosy elektryzują się i są zbyt sypkie, dlatego dokładam im upragnioną porcję silikonów.
Nigdy nie narzekałam na niezdrowy wygląd włosów, nawet przy ich niezbyt dobrej kondycji. Przez większość czasu są błyszczące i gładkie. Mam jednak wrażenie, że są bardziej sprężyste i mniej podatne na uszkodzenia. Zachowują świeżość przez cały dzień. Nawet grzywka, która mimo kontaktu z mieszaną skórą w strefie T wieczorem nie wygląda źle.
Mam też wrażenie, że są bardziej puszyste, mięsiste, lepiej się układają i wyglądają zdrowiej.
Szampon dobrze radzi sobie z codzienną pielęgnacją. Jednak mam zastrzeżenia do zmywania oleju z włosów. Do tej pory używałam produktów, które nawet przy pierwszym myciu zadowalająco domywały olej. Micelarnemu szamponowi idzie nieco gorzej i potrzebuje porządnych dwóch myć.
Produkt współgra z wieloma maskami i odżywkami. Nie obciąża włosów, nadaje im świeżość, a przede wszystkim nie podrażnia skóry.
Śmiało mogę powiedzieć, że pomógł mi, kiedy skóra głowy była w fatalnym stanie.
Jest też bardzo wydajny. Przy codziennym stosowaniu, po kilku tygodniach ubyło ok. 1/3 opakowania. Podejrzewam, że to dzięki swojej gęstej, lepkiej konsystencji.
Jestem bardzo ciekawa siostrzanej wersji micelarnego szamponu do włosów przetłuszczających się. Możliwe, że drugi wariant lepiej poradziłby sobie ze myciem włosów po olejowaniu.
Jestem zadowolona z kosmetyku i mogę go polecić osobom, które borykają się z podrażnieniami skóry głowy oraz szukają nieinwazyjnego, dobrze oczyszczającego szamponu.
Dla mnie to szampon micelarny to zdecydowany hit!
Znasz micelarny szampon Nivea? Czy uważasz, że micele w szamponie to fajne rozwiązanie dla oczyszczania włosów i skóry głowy?
Skomentuj
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)