codzienna pielęgnacja cery
recenzja
Idealne piękno według SORAYA
12/29/2017Nie istnieje jedna definicja piękna. Dla każdego oznacza to coś zupełnie innego. Według mnie piękno to dbanie o siebie, nie tylko o wnętrze, ale również atrybuty kobiecości, między innymi cerę. Od pewnego czasu pomaga mi w tym hydro-krem SORAYA.
Każda z nas lubi czuć się pewnie. Dla jednych jest to komfort w postaci optymalnej wagi lub garderoby. Ja odczuwam go wtedy, kiedy moja cera nie błyszczy się jak neon. Rzadko, ale tak się zdarza. Jeśli masz podobny problem wiesz, że na ten stan wpływają nie tylko produkty do makijażu, ale również codzienna pielęgnacja.
Zazwyczaj wybieram kosmetyki matujące, jednak muszę pamiętać też o odpowiednim nawilżeniu skóry.
Dlatego ostatnio postawiłam na lekki hydro-krem SORAYA. Jednak czy nadaje się do utrzymania odpowiedniej kondycji mieszanej cery?
Właściwości hydro-kremu
Jeśli preferujesz lekką konsystencję kremu, to na pewno polubisz go już na starcie. To żel-krem o delikatnym zapachu, który robi dobre pierwsze wrażenie.
Dodatkowo szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy. Po chwili od wchłonięcia można już bez obaw nałożyć podkład.
Mam wrażenie, że krem jest po prostu zagęszczoną wodą. Po chwili kontaktu z ciepłymi dłońmi lekko się rozpuszcza. Na własnej skórze przetestowałam też to, że używając hydro-kremu nie istnieje stwierdzenie "za dużo".
Nadmiar kosmetyku również szybko się wchłania, ewentualną nadwyżkę przenoszę na dekolt.
Po aplikacji czuć, że skóra jest świeża i delikatna, jednak jakie efekty przynosi dłuższe stosowanie?
Działanie hydro-kremu
Zużyłam już całe opakowanie i z pewnością mogą stwierdzić, że kosmetyk jest wydajny. Sprzyja temu lekka konsystencja, która skradła moje serce.
Po aplikacji bez problemu mogłam nałożyć podkład, który wytrzymywał do wieczora. Może poza nosem, jednak ostatnio mam z tą okolicą spory problem. Zjeżdża z niej większość podkładów i winę zrzucam raczej na gadżet, którym aplikuję fluid, ponieważ wcześniej taka sytuacja się nie zdarzała.
Przy codziennym porannym stosowaniu kremu nie zauważyłam, aby powodował podrażnienie skóry lub zwiększenie liczby pojawiających się niedoskonałości.
Jednak nie widzę też efektu odżywienia skóry.
Co do nawilżenia, nigdy nie narzekałam na przesuszenia, ale po aplikacji kremu nie czuję uczucia ściągnięcia skóry. Dlatego też zakładam, że optymalnie nawilża.
Producent zapewnia też, że kosmetyk lekko matuje. Raczej powiedziałabym, że utrzymuje skórę w zadowalającym stanie.
Podczas używania kremu nie zauważyłam nadmiernego wydzielania sebum, ale nie widać również efektu matowej skóry.
Zazwyczaj używam tych samych kremów do twarzy i dekoltu. Ten jednak zdecydowanie nadaje się wyłącznie do pielęgnacji cery.
Krem z pewnością nie sprawdzi się u osób, które potrzebują długotrwałego efektu matu. Nie będzie dobry również dla osób borykających się z przesuszeniami.
To tańsza, ale też jednak uboższa wersja drogich produktów typu żel-krem, np. Origins.
Warto zwrócić na niego uwagę w przypadku, kiedy skóra nie jest wymagająca. Możliwe, że wrócę do niego na wiosnę. Nie jest to dla mnie idealne piękno, ale krem sprawia, że mogę spędzić dzień bez obawy o makijaż czy stan cery.
Jaki masz typ skóry? Czy ten krem spełniłby Twoje oczekiwania?
Skomentuj
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)