codzienna pielęgnacja cery
recenzja
Pianka prawie oczyszczająca
10/29/2016Delikatne pianki do oczyszczania twarzy to już obowiązkowy punkt na mojej łazienkowej półce. Jakiś czas temu złamałam swoją pielęgnacyjną zasadę i sięgnęłam po drogeryjny produkt Nivea. Jak się to skończyło?
Po moich wieloletnich perypetiach, wzlotach i upadkach w pielęgnacji cery, doszłam do tego etapu, w którym nie sięgam po popularne i dostępne w każdej drogerii kosmetyki. Oczywiście, są wyjątki, jednak w przypadku produktów oczyszczających i kremów zastanawiam się dwa razy, bo nie zawsze dobrze na tym wychodzę.
Kiedy kończyła mi się pianka Natura Siberica, udałam się do apteki po kolejny produkt, ale innej marki. Los chciał, że nie mogłam za niego zapłacić, więc postawiona pod ścianą wpadłam jak burza do najbliższej drogerii w nadziei, że producenci poszerzyli asortyment o pianki. No i się nie myliłam!
Delikatne oczyszczanie
Ku mojemu zaskoczeniu znalazłam odświeżającą piankę oczyszczającą Nivea. Dawniej używałam ich toników i bardzo je lubiłam, czego nie mogłam powiedzieć o żelach. Mimo wszystko cena była iście przedwypłatowa, w dodatku promocyjna, więc postanowiłam zaryzykować.Producent dedykuje tę wersję cerze normalnej i mieszanej. Formułę wzbogacono o witaminę E i Hydra IQ.
Zadania produktu to między innymi:
-głębokie oczyszczenie skóry,
-utrzymanie naturalnego poziomu nawilżenia skóry,
-nadanie skórze pięknego wyglądu.
Zapach w stylu marki, ale zdecydowanie lżejszy. Pianka faktycznie jest delikatna i podczas mycia nie czuć podrażnienia skóry.
Z całą pewnością mogę też stwierdzić, że produkt jest wydajny. Pomimo tego, że używam go raz dziennie, podczas wieczornej pielęgnacji, nie żałuję jego ilości. Śmiało wyciskam dwie lub 3 duże pompki. W poręcznej butelce znajduje się 150ml produktu i nawet przy intensywnym używaniu, wystarczy na ponad miesiąc.
To, co dla mnie było najważniejsze, kosmetyk nie zapchał mnie i nie spowodował nadmiernego wydzielania sebum. Nie matuje, ale też nie wysusza i nie ściąga skóry. Dodatkowo nie zauważyłam również nadprogramowych wyprysków, co bardzo mnie ucieszyło.
Może się wydawać, że to produkt idealny, jednak okazuje się, że tak nie jest.
Czy pianka ma minusy?
Pianka oczyszczająca tak naprawdę... nie oczyszcza. Owszem, radzi sobie z kurzem, brudem nagromadzonym na skórze w ciągu dnia, jednak z ciężkim makijażem jest już dużo gorzej.
Wiem, pianka nie zastąpi płynu micelarnego czy innego preparatu do demakijażu, ale musi sobie radzić z pozostałościami kosmetyków, a tego nie robi. Myję twarz bardzo głęboko, bo produktem zahaczam aż o granicę włosów, a mimo tego często widzę, że podczas tonizowania pozostają smugi podkładu. W tej sytuacji czynność muszę powtórzyć, a prawdę mówiąc nie mam na to ochoty i czasu. W końcu pielęgnacja nie powinna być katorgą!
Niestety, dużo też zależy od produktu do demakijażu, a mój obecny dość opornie sobie radzi z kolorówką, dlatego w drugim kroku potrzebuję produktu, który doczyści skórę. Cóż, pianka Nivea została wystawiona na ciężką próbę i nie przeszła jej tak, jak bym chciała.
Nie oznacza to, że produkt jest złej jakości. Przy dobrym współpracowniku do demakijażu, potrafi odpowiednio zająć się skórą. Na pewno poradzi sobie też z lekkim podkładem albo nastoletnią skórą, nieskalaną jeszcze makijażem.
Skomentuj
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)