domowe spa
mokosh
mój sposób na relaks
organique
Soraya
Relaks zaczynam w łazience.
5/25/2015
Każda z nas potrzebuje chwili tylko dla siebie. Bez względu na to, jak bardzo kochamy to, co robimy, czasami chcemy pobyć same. Pokażę wam mój sposób na relaks podczas tych momentów.
Mój relaks to zakupy, malowanie paznokci lub zabiegi pielęgnacyjne, dzięki którym odprężam nie tylko swój umysł, ale także ciało.
Demakijaż to podstawa
Nie potrafię zasnąć w makijażu. Nawet po niszczącej imprezie lub ciężkim dniu muszę zmyć makijaż przed snem. Chwalę to sobie, jednak moja mania na temat czystej cery jest czasami obsesją. Przed rozpoczęciem dbania o resztę ciała, dokładnie myję twarz i używam peelingu. Tak przygotowana cera czeka na maskę, którą wykonuję po wyjściu z łazienki. Najczęściej są to własnoręcznie przygotowane maski, na przykład z węgla aktywnego lub gotowe produkty z glinkami.
Moim ulubionym peelingiem od jakiegoś czasu jest orzechowo-morelowy produkt Soraya. Ma odpowiedni dla mnie zdzierak i ładny zapach. Nie zauważyłam też żadnego zapychania lub uczulania cery.
Włosy w dobrej formie
Rytuał najlepiej zacząć od umycia włosów lub nałożenia na nich oleju. Dzięki temu przygotujemy je do dalszych zabiegów, na przykład nałożenia maski. Ja od pewnego czasu upodobałam sobie maskę bananową Kallos oraz olej ze słodkich migdałów Nacomi. Dzięki tym produktom czuję, że moje włosy są zadbane i zdrowe. Olej nakładam na suche lub nawilżone wcześniej włosy. Następnie czekam około godzinę i myję włosu. Jeśli rezygnuję z tej metody, myję włosy i nakładam maskę, którą zmywam pod prysznicem podczas wykonywania innych czynności.
Moim nowym sposobem jest nakładanie oleju arganowego Mokosh na mokre końcówki. Produkt wzmacnia je i nadaje im blasku. Olej arganowy może być wykorzystywany do pielęgnacji wszystkich części ciała, ja jednak najbardziej lubię go na włosach.
7,5ml buteleczka zawiera oryginalny produkt bogaty w składniki aktywne w tym witaminę E, polifenole, fitosterole i karotenoidy. Zauważyłam, że od pewnego czasu moje końcówki są w lepszej kondycji, dlatego też regularnie nakładam na nie olej. Produkt ma jedną wadę. W tej pojemności ma niewygodny kroplomierz, z którego łatwiej jest wytrząsnąć produkt, niż poczekać na złotą kroplę.
Aromatyczny prysznic
Włosy pokryte maską lub olejem zmywam podczas prysznica. Zawsze na półce mam produkt, którego używam wyłącznie podczas relaksujących kąpieli. Dzięki temu zrywam z rutyną, a pozornie zwyczajna czynność staje się wyjątkowa. Często też wykorzystuję próbki żeli pod prysznic, których nie używam na co dzień. Nowy zapach pobudza zmysły i odpręża mnie, ponieważ nie kojarzy mi się z codziennością.
Następnie robię peeling. Korzystam z gotowego produktu (obecnie nadal jest to peeling Apis), a jeśli mam więcej czasu i chęci, wykonuję go sama. Ostatnio miałam okazję wypróbować pomarańczowo-cynamonową sól do kąpieli Mokosh. Z racji tego, że nie mam wanny, używam jej jako peelingu lub dodaję do wody podczas pielęgnacji stóp. Do wykonania peelingu można użyć oleju, ja raz użyłam olejku do ciała ze Starej Mydlarni.
Zapach soli jest piękny, w peelingu zdecydowanie lepiej wyczuwalny niż w misce z wodą. Niezbyt satysfakcjonuje mnie zdzierak, jednak woń jest hipnotyzująca. Sól jest bardzo zbita i trzeba uważać podczas wysypywania. Mnie jeszcze nigdy nie udało się wymierzyć jej tyle, ile bym chciała. Używana do moczenia stóp otacza je ładnym aromatem i wygładza, przygotowując do dalszych zabiegów.
Nawilżanie ciała
Kobieta zmienną jest i moje przyzwyczajenia przechodzą ze skrajności w skrajność. Czasami nienawidzę balsamów i nie mam chęci ich używać, po czym rzucam się w wir kupowania ich i smaruję się jak oszalała. W zależności od stanu skóry używam konkretnego kosmetyku. Kiedy mam chęć na relaks, wybieram białą czekoladę Starej Mydlarni, produkty Palmer's lub inne nowości. Jeśli jednak moja skóra potrzebuje konkretnego kopa, wybieram prawdziwą broń do walki. Jest nim Organique z żurawiną.
Stopy też chcą być piękne
Moje stopy potrzebują wyjątkowej pielęgnacji. Zapewne niektóre z was wiedzą o co chodzi. Moim ulubionym sposobem na pozbycie się wszystkich niedoskonałości stóp jest wizyta u kosmetyczki, jednak czasami muszę działać sama. Najpierw moczę stopy w misce z ulubioną solą, następnie przystępuję do działania. Nadal moim numerem jeden jest waniliowo-sezamowa wariacja Wellness&Beauty, jednak Mokosh również daje radę. Po pozbyciu się martwego naskórka oraz pielęgnacji paznokci robię stopom peeling oraz nakładam krem.
Tak przygotowana i pachnąca jestem szczęśliwa i odprężona. Mój relaks zaczyna się w łazience i dzięki niemu mam energię na cały dzień lub, jeśli domowe SPA odbywa się wieczorem, lepiej śpię.
Takie momenty są mi niezwykle potrzebne, ponieważ w końcu myślę wyłącznie o sobie.
A jakie są wasze sposoby na relaks?
Skomentuj
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)