lifestyle
Jak oszczędzać pieniądze na zakupach?
12/04/2018Ilekroć zbliża się sezon wyprzedaży, słyszę głosy o nieuczciwych praktykach sprzedażowych, manipulacji i wykorzystywaniu ukrytej w klientach naiwności. A teraz z ręką na sercu, kiedy najczęściej robię zakupy? Właśnie podczas wyprzedaży. Czy wydając pieniądze mogę jeszcze je zaoszczędzić? Opowiem Wam, jak robię zakupy.
W swojej życiowej karierze zaliczyłam już wiele etapów robienia zakupów. Miałam okres "droższe znaczy lepsze", potem przyszedł czas na "tanie, to wezmę". Skończyło się na "przyda mi się... kiedyś". W końcu zauważyłam, ile pieniędzy wydaję na bzdury, na rzeczy, których nie używam lub nie noszę. Takie zakupy były bez sensu i często stojąc przed szafą dochodziło do absurdów. Mam 40 bluzek i żadna nie pasuje do spódnicy, którą chcę włożyć. Mam kilkanaście swetrów, jednak większość z nich pasuje jedynie do kilku par rzadko noszonych jeansów.
Jakiś czas temu zrobiłam eksperyment, który mnie przeraził.
Wyjęłam wszystkie bluzki i ułożyłam na dwie kupki: do noszenia i do spania/po domu.
Co się okazało? Że tych drugich mam 2 razy więcej! I po co mi ich tyle, skoro codziennie wychodzę do pracy, a w dni wolne wystarczy mi parę zestawów.
Od tamtego czasu zaczęłam obiektywnie, a nawet krytycznie patrzeć na to, co i gdzie kupuję. Skoro wiem, że w sklepie X t-shirt po 2 praniach wygląda jak ścierka, to po co mi on nawet z wyprzedaży?
Skończyło się też tłumaczenie, że schudnę i będę lepiej wyglądać. Oby, tylko kiedy?
Ostatnio usłyszałam, że jestem zakupoholiczką i fakt, kupuję sporo, głównie przez internet, jednak tak naprawdę często są to rzeczy, których potrzebuję regularnie, a nie mam czasu jechać do sklepu przez pół miasta. Albo w internecie jest taniej.
W czasie kiedy zmieniałam swoje przyzwyczajenia zauważyłam, na co zwracam uwagę, w jakich sklepach kupuję najczęściej i ile jestem w stanie wydać na konkretną rzecz. Podrzucę Wam kilka moich zakupowych tricków, które nie tylko oszczędzają czas, ale i pieniądze (pomimo, że je wydaję).
Selekcja sklepów
Pamiętam, jak kiedyś spędzałam mnóstwo czasu w galerii handlowej. Każde wyjście było maratonem. Kilkugodzinne chodzenie po sklepach często kończyło się klapą. W jednym sklepie rozmiarówka kończy się na S, w drugim na nic mnie nie stać, w trzecim od 2 lat nic nie wpadło mi w oko. Zaczęłam sprawdzać metki w swoich ubraniach. Wyszło mi, że regularnie kupuję ubrania w tych samych sklepach, a krążę po wszystkich innych.
Teraz oszczędzam czas, bo znam jakość oferowanych ubrań, jakie kroje i materiały, a przede wszystkim rozmiary mi pasują. No i mam większą szansę na wykorzystanie kuponów rabatowych, bo zbieram punkty w jednym miejscu.
Cashback, czyli zwrot za zakupy
Do tego długo się przekonywałam. Trochę zniechęcało mnie to, że ciągle trzeba pamiętać o zalogowaniu się przez dedykowaną stronę i że baza narzędzia nie jest nieograniczona. Jednak wtyczka w przeglądarce rozwiązuje sprawę i już nie było na co narzekać. Takich narzędzi jest kilka, ostatecznie postanowiłam zarejestrować się w portalu cashbackowym Tipli, bo właśnie tam znalazłam sklepy, w których najczęściej robię zakupy.Tipli działa w bardzo prosty sposób, wystarczy założyć konto, wejść w wybrany sklep i zrobić zakupy tak, jak zazwyczaj.
Jeśli tak jak ja, większość zakupów robisz przez internet, na pewno jest to wygodna opcja. Bardzo mnie cieszy obecność np. Frisco, bo często korzystam z tej formy uzupełniania zapasów.
Platforma to nie tylko zwrot określonego % za zakupy, ale również specjalne akcje promocyjne oraz podgląd do gazetek.
Nie ma się co oszukiwać, nikt nie odda mi 20% za zakupy, ale jeśli większość zakupów robię online i tak mi się to opłaca. Wiele moich znajomych robi zakupy w Bonprix i przyznam szczerze, zaczęłam tam zaglądać właśnie dzięki cashbackowi.
Pieniądze można wypłacić po uzbieraniu 20zł, więc próg nie jest wysoki. Jeśli coś zwracam, cashback nie naliczy się, jednak to normalne. Na niektóre zwroty musimy zaczekać aż minie termin ewentualnego oddania towaru, jednak mnie to nie przeszkadza, bo wolę zrobić zwrot konkretnej kwoty niż przelewać po parę złotych.
Niedługo święta, więc już zaczęłam przeglądać oferty sklepów, gdzie kupię prezenty dla bliskich.
Promocje i okazje
Wydaje się, że to norma i że nic w tym dziwnego. Natomiast do promocji można podejść na dwa sposoby:
-nie kupuję, bo nie wierzę w promocje/cena hurtowa jest o (np.) 90% niższa
-kupię, bo w regularnej cenie i tak bym nie kupiła
Ja przyjęłam drugą zasadę. Oczywiście cenię w ludziach to, że selekcjonują produkty, które kupują, szczególnie ze względu na proces produkcji. Jednak dopóki jest popyt, będzie też podaż i ceny w sklepach się nie zmienią.
Dlatego do promocji podchodzę rozsądnie. Zazwyczaj kiedy wchodzi nowa kolekcja, przeglądam produkty na WWW, jeśli są to kosmetyki, sprawdzam opinie, idę też do sklepu zobaczyć ubrania. Zapisuję produkty w ulubionych i co jakiś czas sprawdzam, czy są przeceny. Mniej więcej wiem wtedy, ile kosztują, jaka jest ich jakość i kupuję dopiero wtedy, kiedy cena będzie atrakcyjna.
Lista zakupów
Banalne? Wcale nie! Nigdy nie wchodzę do marketu głodna, a planując duże zakupy spożywcze, idę z listą. Dzięki temu wiem, jaki budżet przeznaczam na potrzebne produkty, a jaki na zakupy, które są przyjemnościami.
Swojego czasu nawet zapisywałam na liście miesięczne wydatki. Akurat należę do osób, które potrafią i bardzo lubią oszczędzać, dlatego planowanie budżetu nie jest dla mnie katorgą.
Kiedy w końcu dojrzałam do rozsądniejszych zakupów, kierowałam się do konkretnych sklepów po konkretne rzeczy. Oczywiście, to nie tak, że zachodzę wyłącznie do 2 sklepów i jak nic nie ma, to wychodzę, ale jak idę po sukienkę, to z nią wracam.
Nie mierzę też rzeczy, które wiem, że nie będą na mnie dobrze leżeć. Jeśli nigdy nie pasowały mi obcisłe mini, to nagle nie stanie się cud, po co tracić czas.
Regularne oszczędzanie
Znam wiele osób, które wydają pieniądze na głupoty, a dopiero później odkładają to, co zostanie. W efekcie nigdy nie mają odpowiedniej zaoszczędzonej kwoty, za to otaczają się wieloma rzeczami o średniej jakości.
Ja przyjęłam inną strategię. Jeśli wiem, że będę potrzebowała nowych butów, sprzętu czy czegokolwiek innego, w zależności od kwoty, robię sobie odpowiedni budżet, który odkładam z miesiąca na miesiąc. Odkładanie przez pół roku po 50zł boli mniej niż jednorazowy wydatek, który na pewno nadszarpnie domowy budżet.
Chętnie też przeglądam gazetki, po prostu je lubię, nawet jak w środku jest mięso. Ale zawsze wypatrzę ciekawą promocję lub produkt, który akurat jest w dobrej cenie. Oczywiście nie oszalałam, żeby jechać przez pół miasta po tańsze o 1zł pomidory, ale gazetka Rossmann zawsze zawiera coś, po co akurat warto iść.
Zawsze też racjonalizuję zakupy i pytam swojego rozsądku, czy naprawdę jestem w stanie jeść gorsze produkty na rzecz kolejnej sukienki. Zazwyczaj rachunek jest prosty, bo jeść akurat lubię i te zakupy zawsze są udane.
Dawniej wydawałam masę pieniędzy na głupoty. Teraz wiem, że nawet przy regularnych zakupach różnych artykułów można zaoszczędzić trochę pieniędzy. Wystarczy obiektywnie spojrzeć na rzeczy, które kupujemy i zastanowić się, jak wyregulować domowy budżet. U mnie sprawdza się lista zakupów, selekcja sklepów, korzystanie głównie z promocji i rabatów, a także cashback, dzięki któremu przy regularnych zakupach online otrzymuję kilkuprocentowy zwrot.
Zwracasz uwagę na to, w jaki sposób wydajesz pieniądze? Jaki jest Twój sposób na oszczędzanie podczas zakupów?
Skomentuj
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)