lifestyle
pielęgnacja włosów
W rytmie Keratin Protect style
10/21/2017Miks stylizacji, mnóstwo piękna, jedność pasji, szerokie uśmiechy. Tak w skrócie mogę opisać czas spędzony w rytmie Keratin Protect style podczas Ritual Hair Party z Remington.
Cała historia ma swój początek w tajemniczej wiadomości dotyczącej udziału w spotkaniu z marką Remington. Wiedziałam tylko tyle, że będzie dobra zabawa, ponieważ impreza miała być… przebierana! A właściwie stylizowana. Każda z nas miała pojawić się w wybranej przez siebie stylizacji od lat czterdziestych do dziewięćdziesiątych! Czy to nie brzmiało cudownie?
Etap pierwszy - niespodzianka
Dzień w rytmie Keratin Protect style zaczęłam od porwanych rajstop i wiadra kawy. Przed imprezą spotkałyśmy się na plotkach z Olą, Kasią i Basią, żeby zastanowić się, co dla nas szykują organizatorzy!
Ruszyłyśmy na imprezową Mazowiecką, konkretnie do Ritual Club, gdzie czekali na nas organizatorzy i nietuzinkowa atmosfera. Istne hair party!
No dobra, było jeszcze coś, co zdecydowanie sprowadziło moją silną wolę do parteru… babeczki!
Chwila na rozmowę, poznanie współtowarzyszek imprezy, makijażowe poprawki i… selfie. Psychicznie byłyśmy już gotowe na kolejny etap imprezy!
Etap drugi - wykłady
Oficjalną część otworzyły organizatorki, które przybliżyły nam cel spotkania oraz zaprezentowały produkty linii Keratin Protect. Już wtedy zainteresowała mnie automatyczna lokówka, ponieważ nie wiedziałam, że marka posiada ją w swoim portfolio.
Prezentację linii zakończył poczęstunek. Dzięki niemu nabrałyśmy energii potrzebnej do końca spotkania i… przyswojenia wiedzy!
Choć spotkanie zdominowała płeć piękna, wykład dotyczący SEO poprowadził Paweł Pawluk z Salestube, który ewidentnie, mówiąc o tych wszystkich wygibasach dotyczących pozycjonowania, był w swoim żywiole. Przekazał nam ogrom wiedzy oraz poukładał to, co było gdzieś między S, E a O.
Bardzo mnie też ucieszył fakt, że jako przykład dobrego SEO pojawiła się Żurnalistka. To żadna tajemnica, że Monika wie co robi, a swoimi blogowymi poradami dzieli się z czytelnikami. Jak widać ciężka praca się opłaca i dlatego nie na darmo Żurnalistka zajmuje mocne miejsce w grupie blogerów, którzy mnie inspirują.
Gdy zaspokoiłyśmy głód wiedzy, mogłyśmy przejść do strefy, w której profesjonalistki zadbały o nasze fryzury. To właśnie tam miałyśmy szansę na własnych włosach przekonać się o skuteczności produktów Remington.
Etap trzeci - wisienka na torcie
Czekanie na swoją kolej było okazją do porozmawiania z gościem specjalnym - Anwen - oraz wymianę doświadczeń z dziewczynami obecnymi na spotkaniu.
Ponieważ moje włosy z natury są płaskie i proste, logicznym było, że chciałabym im nadać objętości oraz je zakręcić. Zrezygnowałam z upięć, prawdę mówiąc nie za bardzo miałam na nie pomysł, a zanim doszłabym do domu, wszystkie wsuwki pogubiłabym po drodze.
Byłam bardzo ciekawa automatycznej lokówki, jednak z natury lubię mieć nad wszystkim kontrolę. Dlatego też nie wierzę sprzętom, pod którymi nie widzę, co się ze mną dzieje. Obawiam się na przykład zacięcia lokówki, dlatego poprosiłam o tradycyjne kręcenie prostownicą.
Podejrzewam, że sama robiłabym fale godzinę, fryzjerce zajęło to zaledwie chwilę.
Podpowiedziała mi też fajny trik. Nie kręciła ich do samego końca, aby fryzura współgrała ze stylizacją, czyli obszerną tiulową spódnicą.
Efekt był naprawdę świetny. Żałuję tylko, że nie mogłyśmy wziąć sprzętu do ręki i zrobić fryzury przed lustrem. Może w końcu przestałabym mylić strony kręcenia podczas robienia loków prostownicą.
Fryzura wyszła obłędna. Nawet narzeczony, który woli mnie w naturalnym wydaniu, zwrócił uwagę na trwałość loków i ładny skręt włosów.
Podczas stylizacji nie czułam szarpania, a włosy były bardzo błyszczące.
Według mnie prostownica była najfajniejszą propozycją. Włosy po niej wyglądały zdrowo i były cudownie wygładzone, czego przykładem była fryzura Kasi. To dzięki ceramicznym płytkom zawierającym keratynę oraz olej migdałowy.
Szczotka do prostowania włosów również mnie zainteresowała, jednak prawdę mówiąc nie jest mi potrzebna. Mimo to niepozorne urządzenie potrafi zrobić efekt wow, o czym przekonasz się, gdy zobaczysz poniższe zdjęcie.
Nasze hair party zakończył toast lampką prosecco. Wystrojone, w dobrych humorach byłyśmy gotowe na after party.
To był intensywny weekend, który bardzo miło wspominam.
Cieszę się, że spotkałam się z tyloma wspaniałymi osobami i poznałam nowe produkty, którym warto się przyjrzeć.
Znasz urządzenia Remington? Które z nich najchętniej byś przetestowała na swoich włosach?
Skomentuj
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)