Long4Lashes
odżywka do rzęs
pielęgnacja
recenzja
Rzęsy jak marzenie z Long4Lashes
2/13/2016
Bez względu na położenie geograficzne, każda kobieta pragnie czuć się pewnie i atrakcyjnie we własnym ciele. Nie jestem wyjątkiem i kiedy zauważyłam, że moje rzęsy tracą kondycję, zdecydowałam się na zakup odżywki Long4Lashes.
Dokładnie rok temu testowałam odżywkę Miralash, która podniosła poprzeczkę bardzo wysoko. Patrząc w lustro za każdym razem mówiłam "wow", a efekt jej działania utrzymywał się naprawdę długo. Dopiero na przełomie września i października odczułam ponowną potrzebę poprawy wyglądu rzęs. Stres, zła dieta i zmęczenie wygrały. Rzęsy znów były krótkie, rzadkie i łamliwe.
Zachęcona recenzjami koleżanek oraz blogerek postanowiłam spróbować tańszej i dostępnej "od ręki" Long4Lashes. Trafiłam na grudniową promocję i zaryzykowałam.
Moje rzęsy przed kuracją
Nigdy nie cieszyłam się długimi, gęstymi rzęsami. Pomimo tego, że jestem świadoma atutu, jakim są moje oczy, rzęsy nie były ich ozdobą. Mam nawet wrażenie, że są odrębnym organizmem, który przypadkiem wyrósł koło przyzwoitych oczu. Proste, nachodzące na siebie, łamliwe i podatne do sklejania podczas malowania. To w wielkim skrócie moje rzęsy.
Odżywkę zaczęłam stosować na początku grudnia. W przypadku Miralash pierwsze efekty widziałam po 2 miesiącach. Nie oczekiwałam więc szybkiego wzrostu rzęs, ale bacznie je obserwowałam. Zaczynałam od zera. Długość rzęs jest porównywalna do stanu sprzed roku.
Long4Lashes nie uczuliła mnie, nie podrażniła oczu, więc mogłam stosować ją regularnie.
Rzęsy po dwóch miesiącach kuracji
Tak, jak przewidywałam, pierwsze efekty kuracji pojawiły się po dwóch miesiącach. Ponownie widzę wzrost i podkręcenie włosków po prawej stronie. Nie mam pojęcia, z czego to wynika, jednak to oko jest moją próbą.
Prawdę mówiąc spodziewałam się czegoś więcej. Co prawda nie minęły jeszcze 3 miesiące, jednak na tym etapie w przypadku stosowania Miralash efekt był szokujący. Tu widać jedynie kilka dłuższych włosków, brak zagęszczenia i przyciemnienia rzęs. Włoski tworzące "kocie oko" są wydłużone oraz ładnie podkręcone, a jednocześnie bardzo delikatne i cienkie.
Bez dwóch zdań odżywka jest warta swojej ceny, bo działa i jeśli ktoś, podobnie jak ja, nie cieszy się z wyglądu swoich rzęs, ma szansę poprawić ich kondycję. Mimo wszystko jednak nie ma efektu "wow", jak przy Miralash. Rzęsy wyglądają o niebo lepiej, co widać na zdjęciach, jednak spodziewałam się czegoś więcej.
Mimo wszystko to bardzo dobry, działający produkt. Ważna jest również jego dostępność i cena. Na promocji można ją kupić za 50-60zł. Na pewno sięgnę po kolejne opakowanie, aby przedłużyć efekt, który wypracowałam.
Skomentuj
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)