Po dość łatwym dla mnie i mojej cery lecie (bo siedziałam w pracy ;P) przyszła chłodna jesień, która jest dla mnie zwykle ciężkim przeżyciem. Muszę zmienić krem, podkład, przygotować nową pielęgnację skóry twarzy, ciała, a także włosów.
Latem zmieniłam podkład, póki co pasuje mi, jednak czasami, przy nadmiernym wysiłku jest niewystarczający i muszę zabezpieczyć się np. kremem lub maseczką. Kiedy? Na przykład podczas imprezy, kiedy tańczę, a moja skóra szaleje, czyli wariujemy obie.
Specjalnie dla mojej wariatki od wielu lat szukam idealnej maseczki. Myślałam, że Siarkowa Moc to mój nr 1. Jednak ona sprawdza się bardziej przy brzydkich niespodziankach (zmniejsza zaczerwienienia). Bioderma z kolei ładnie oczyszcza pory i nic poza tym. Szukałam więc dalej. W drogeriach przetrząsałam półki w poszukiwaniu mojego ideału, który nie tylko oczyści cerę, ale zmatuje ją na kilka godzin.
No i sprawdziła się reguła - przyjdzie samo ;) (tak więc, dziewczyny, niczego nie szukamy! jak ma przyjść, to samo ;P)
Przyszła do mnie maseczka ściągająca z glinką fimy Bandi.
Maseczka ma działanie przeciwłojotokowe. Przeznaczona jest do każdego rodzaju cery, ze szczególnym wskazaniem na skórę tłustą i mieszaną (tendencja do świecenia, rozszerzone pory). Maska obkurcza rozszerzone ujścia gruczołów łojowych oraz normalizuje proces wydzielania sebum, co powoduje zmniejszenie zaskórników. Preparat również koi, uspokaja podrażnioną skórę, dzięki zawartości d-panthenolu oraz ekstraktu z kiełków pszenicy.
Składniki aktywne: kaolin, bentonit, d-panthenol, ekstrakt z kiełków pszenicy, ekstrakt z komórek drożdży.
Kaolin - glinka porcelanowa
Bentonit - działa odtłuszczająco
d-penthenol - nawilża, działa regenerująco i gojąco
ekstrakt z kiełków pszenicy - stymuluje regenerację skóry
ekstrakt z komórek drożdży - regeneruje
Maseczka zamknięta jest w butelce - tubie z dozownikiem.
Nie wiem, czy to moja trefna butla, czy każdy użytkownik ma taki problem, ale nieźle namęczyłam się, żeby pompka "wypluła" dla mnie trochę produktu. Już myślałam, że będę łamać, ciąć i skakać po butelce (bardzo zresztą twardej...), aby wydobyć trochę produktu. W końcu jednak dozownik dał za wygraną i resztką sił obolałym palcem wycisnęłam bardzo gęstą maseczkę.
Zapach, cóż, typowy dla maseczek. Czuć glinkę. Kolor niezbyt ładny, ale to wszystko ma działać, nie wyglądać!
Czytałam, że dobrze jest nie dać glince wyschnąć na twarzy. Kiedy czułam, że zasycha po zaledwie paru minutach, rozpyliłam na twarz płyn oczarowy.
Grzecznie odczekałam 15 min., czasami dłużej. Zmyłam letnią wodą.
Po zmyciu czułam lekko ściągniętą skórę. Wolałam tego tak nie zostawiać, więc położyłam nawilżający krem matujący.
Skóra była promienna, ale też matowa i oczyszczona. Niedoskonałości złagodzone i mniej widoczne.
Zwykle to było normalne po każdej masce, ale ta zasługuje na szczególny plus, bo efekt ten utrzymywał się całą noc! Zaledwie raz "przypudrowałam nosek".
Małym minusem jest to, że nie widać, ile jej pozostało. Wiem jedno, to jest naprawdę dobra maska, skoro radzi sobie z moją cerą!
Maska ściągająca to naprawdę miłe zaskoczenie, szczególnie po kremie tej samej firmy, który nie spełnił moich oczekiwań.
Jeśli się skończy, biegnę po kolejną, bo ona naprawdę ratuje mi skórę ;)
13 Komentarzy
bardzo sobie cenie kosmetyki Bandi :)
OdpowiedzUsuńja mam średnie doświadczenia po kremie, który zupełnie się u mnie nie sprawdził. maska jednak przywróciła mi wiarę :)
UsuńTeż ją mam i lubię tak samo jak Ty :D
OdpowiedzUsuńto bardzo fajnie, naprawdę wg mnie produkt warty polecenia :)
UsuńMoja skóra wykazuje ponadprzeciętną tendencję do przetłuszczania. Rozważę zakup maski Bandi, tym bardziej, że zbliża się sylwester i wolałabym uniknąć dyskomfortu związanego z cyklicznym "pudrowaniem noska".
OdpowiedzUsuńpoproś o próbki w salonie kosmetycznym, żeby przetestować na sobie :) mnie kosmetyki nie uczulają/podrażniają, ale jak sobie zrobisz krzywdę przed sylwestrem, to nie będzie fajnie ;P
UsuńBardzo lubię markę Bandi, chociaż ta maseczka nie jest dla mnie, to sama chwalę bankietową :)
OdpowiedzUsuńkażdy ma inne potrzeby, ale zawsze mi serce rośnie, jak ktoś coś poleca, a nie tylko buble i buble ;P
UsuńMoże wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńzawsze warto próbować :) ja też przetestowałam wcześniej multum maseczek.
UsuńHej !
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ciekawy blog. Chciałam Cie zaprosić na mój blog. Jeśli tylko chcesz możemy dodać się do obserwowanych. Pozdrawiam http://jusinx.blogspot.com.
Mam jedną maseczkę od Bandi i jest super :) teraz mi o niej przypomniałaś :D
OdpowiedzUsuńThis is a very cool blog, thanks a great deal for this! Ive read a great deal about this topic in the past and I agree with you.
OdpowiedzUsuńjeux ben10
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)