recenzja
Ulubione kosmetyki na wakacjach
8/11/2019Choć tegoroczny urlop nie był mim wymarzonym, był bardzo owocny i intensywny. Do końca nie wiedziałam, dokąd się udamy, dlatego przygotowałam się na każdą ewentualność. Jakie kosmetyki były moimi ulubionymi podczas wakacji?
Moja urlopowa kosmetyczka zawsze jest wypchana po brzegi. Peelingi, maseczki, balsamy, żele, kremy,... A kończy się to tak, że używam wybranych, ulubionych produktów, a część znów jedzie ze mną do Warszawy.
Tym razem nie było inaczej. W całej kosmetyczce upodobałam sobie kilka produktów, których używałam cały czas. Co zabrałam na urlop i które z kosmetyków były moimi urlopowymi ulubieńcami?
Słodki zapach
Zawsze jadą ze mną minimum dwa zapachy. Uwielbiam perfumy, a bez nich czuję się niekomfortowo.
Nie lubię prezentów w formie perfum, jednak ten okazał się być trafiony. Zakochałam się we flakonie i chyba mi się nie będziesz dziwić?
Zapach jest słodki, jednak niezbyt intensywny. Idealnie sprawdził się podczas wyjść do miasta, zakupy czy spacer. Jednak nie jest zbyt trwały, dlatego też na ważne uroczystości miałam ten, którego trwałości jestem pewna.
Mimo tego lubię mieć w zapasie flakon zapachu, którego nie szkoda używać mi na co dzień. Ten zapach kojarzył mi się odrobinę z zapachem Versace Crystal Noir, dlatego też byłam bardzo miło zaskoczona.
Ratunek dla włosów
W mojej walizce nie mogło zabraknąć suchego szamponu. Idealnie sprawdziły się w gorące dni, kiedy chciałam odświeżyć fryzurę, aby wyjść na wieczorny spacer lub kiedy chciałam dłużej pospać i myłam włosy wieczorem.
Oba bardzo dobrze odświeżały włosy, nie zostawiają białych śladów i porządnie się wyczesują.
Suche szampony mają zaletę, która jest też wadą. Są to bardzo wysokie tuby, przez co na pewno nie weźmiesz ich do torebki. Z drugiej strony wolę duże opakowania od tych miniatur ze względu na ich cenę i wydajność.
Błysk w makijażu
Ostatnio bardzo polubiłam rozświetlacze Annabelle Minerals i to dzięki nim i Lovely pokochałam błysk w makijażu. Żaden makijaż nie obejdzie się bez delikatnego błysku nie tylko na kościach policzkowych, ale też obojczykach.
Do tej pory wolałam sypkie produkty, ale dzięki Wet Wild nie straszne mi są już rozświetlacze w płynie. Nakładam trochę na dłoń, a na kości rozprowadzam produkt gąbką.
Latem też dużo częściej sięgam po intensywne kolory szminek. Co prawda ten jest dla mnie nieco infantylny, w urlop można zaszaleć.
Lubię te pomadki za to, że są miękkie i dobrze się je nakłada. Szkoda, że tak szybko tracą formę, ale przynajmniej nie wysuszają ust, a o dziwo są całkiem trwałe.
Ten urlop był dla mnie nie tylko intensywny emocjonalnie, ale także pod względem testów produktów.
A Ty na urlop zabierasz nowości, czy używasz jedynie sprawdzonych i niezawodnych kosmetyków?
Skomentuj
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)