Każda kobieta ma kosmetyk, bez którego nie wyobraża sobie wyjścia z domu. U mnie są to produkty do ust. Najlepiej te kolorowe, które uzupełniają makijaż i dodają twarzy koloru. Dzięki szminkom Lovely Creamy Color cała stylizacja nabiera odpowiedniego charakteru.
Uwielbiam długotrwały efekt na ustach, dlatego zazwyczaj staram się wybierać właśnie takie produkty. Jednocześnie wybieram też te, których mogę używać na co dzień. Co za tym idzie, zależy mi na pielęgnacji ust. Malowanie ust wyłącznie matowymi produktami nie wpływa na poprawę ich kondycji i zdania nie zmienię.
Pomadki Lovely z serii Creamy Color kupiłam nieco w ciemno. Słyszałam, że są trwałe, jednak nieprawdopodobne wydawało mi się to, że coś, co nazywa się creamy faktycznie utrzyma się na ustach.
Moja niewielka kolekcja liczy dwa odcienie. Nie są typowymi matami, mają bardziej satynowe wykończenie, jednak też nie do końca kremowe.
Czy kolory różnią się między sobą jedynie odcieniem?
Lovely Creamy Color nr 1
To prawdopodobnie najjaśniejszy, cukierkowy odcień całej kolekcji Lovely. Kupiłam go przypadkiem, ponieważ podczas wizyty w drogerii ostemplowałam sobie całą rękę. Finalnie włożyłam do koszyka inny kolor, niż docelowo wybrałam.
Finalnie nie żałuję, bo kolor do mnie pasuje, jednak podobne odcienie mam już w kolekcji.
To, co mnie zaskoczyło, to faktycznie trwały pigment. Po jedzeniu trochę się wyciera, ale wygląda estetycznie. Z makijażu nie zostaje jedynie brzydka obwódka.
Łatwo się ją aplikuje, ponieważ nawet niewielkie niedociągnięcia przy tym kolorze nie są widoczne. Tym samym nie podkreśla suchych skórek, choć przy regularnym, codziennym używaniu bardzo łatwo się ich nabawić.
Kolor nie jest najładniejszym z całej gamy. Obecnie wolę te zbliżone do drugiego odcienia, jaki wybrałam.
Lovely Cream Color nr 4
To mój faworyt! Brudny róż, który nadaje się zarówno na imprezę, jak i do pracy. Czwórka to intensywny kolor, łatwo się go aplikuje, choć lepiej mieć przy sobie lusterko.
Trwałość, jak i odpowiedni pigment są podobne do koloru nr 1. Nie obawiam się nałożyć szminki podczas wyjść, bo wiem, że po posiłku usta nadal będą wyglądać dobrze. Może nie idealnie, ale wystarczy jedynie poprawka, a nie malowanie ust od nowa.
Przy codziennym stosowaniu kondycja ust pogarsza się, jednak nie na tyle, co przy typowych matowych pomadkach.
Konsystencja nie jest balsamiczna, choć zdecydowanie delikatniejsza od suchych matów.
Obu szminkom nie odmówię trwałości i sądzę, że jest to domena całej linii Creamy Color. Zarówno kolor nr 1, jak i nr 4 są warte uwagi ze względu na jakość. Niestety, codzienne używanie sprawia, że usta potrzebują dodatkowej pielęgnacji. Cóż, możliwe, że nie można mieć wszystkiego. Alternatywą jest nakładanie balsamu do ust pod szminkę lub nałożenie błyszczyka po aplikacji kolorowego produktu. Jednak wtedy tracimy to, na czym nam zależy, czyli trwały kolor.
Opakowania są urocze, bardzo dziewczęce, choć może nieco kiczowate. Mimo wszystko na pewno odróżniają się od innych produktów do ust, kiedy stoją na półce lub leżą w kosmetyczce.
Znasz szminki Lovely Creamy Color? Który kolor jest Twoim ulubionym?
Skomentuj
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)