GOSH
hean
makijaż twarzy
rimmel
Kolorowe produkty w dziennym makijażu
12/04/2016Nie trzeba być makijażowym guru aby wiedzieć, że dodanie odrobiny koloru do dziennego makijażu może całkowicie odmienić nasz wygląd. Dzięki konturowaniu, bo o nim mowa, podkreślimy atuty urody, ale również ukryjemy mankamenty. Brzmi jak magia, ale to brutalna kobieca rzeczywistość. Sprawdź, jakie produkty goszczą w mojej kosmetyczce i jak je dobrałam.
Konturowanie jest wizualną pułapką. Dzięki niemu można w kilka chwil wyszczuplić nos, podkreślić lub zaznaczyć kości policzkowe, a także poprawić kształt twarzy. Jeszcze kilka ruchów pędzlem przy nałożeniu różu i mamy zdrowy, rumiany kolor cery!
Czy to jest złe? Oczywiście, że nie, choć uzależniające.
Moja pucata twarz uwielbia bronzer, dzięki któremu choć trochę udaje mi się ukryć zbyt wydatne policzki. Kiedy mam migrenę dziękuję za róż, bo blada i niezdrowo wyglądająca cera w mig staje się atrakcyjniejsza.
Wszystko wydaje się być proste, jednak zapewne nie zdziwisz się, jeśli powiem Ci, że jest jeden haczyk. Na szczęście niewielki. Aby uzyskać atrakcyjny wizualnie efekt, nie możesz przesadzić. Niby oczywiste, ale zapewne wiele razy kawałek Ciebie stwierdził - za dużo. Na przykład na ostatniej imprezie albo po pierwszym od miesiąca ostrym treningu. Jesteś uratowana, jeśli znasz słowo umiar i tego się trzymaj.
No dobra, w teorii wszystko wydaje się być proste, ale jak wybrać ten najlepszy produkt?
Jak dobrać bronzer i róż
Na pierwszy ogień idzie dobór bronzera. Po pierwsze dobierz odcień odpowiedni do swojej karnacji i typu cery. Tłusta skóra najlepiej będzie wyglądać w matach, bo nie nadasz jej dodatkowego połysku. Poza tym brokat, w miejscach takich jak policzki, wygląda nienaturalnie.
Po drugie, jasną skórę o chłodnym odcieniu podkreśli taki sam bronzer.
Choć producenci z uporem oferują nam również bronzery w odcieniu cegły, mało która cera dobrze w nich wygląda.
Wybór różu wygląda bardzo podobnie, jak w przypadku bronzera. Jako posiadaczka jasnej cery wybierz delikatny, pastelowy róż. Natomiast jeśli Twój odcień skóry jest ciemniejszy, zaopatrz się w morelowe tony.
Jakiś czas temu czytałam o doborze koloru, który warto porównać z odcieniem opuszków palców. Oczywiście, nie dobierzesz identycznego, jednak warto przyjrzeć się wspólnym dla obu kolorów tonom.
Podczas zakupów kieruję się też pigmentem. Zawsze wybieram te mniej nasycone, bo lepiej dołożyć trochę produktu, niż potem nakładać makijaż od nowa.
Wiesz już co w trawie piszczy, teraz pokażę Ci produkty, które znajdują się w mojej kosmetyczce. Ze względu na to, że uwielbiam swoje makijażowe niezbędne minimum, często wybieram paletki, dzięki którym ograniczam miejsce w saszetce.
Produkty sypkie w mojej kosmetyczce
Trio od Rimmel
W niewielkiej, poręcznej palecie znajdują się trzy produkty - bronzer, róż i rozświetlacz. Na pierwszy rzut oka nie widać znajdujących się w produkcie drobinek, jednak są one obecne. Jest to na szczęście na tyle drobny pyłek, że jest praktycznie niewidoczny. I chyba właśnie dlatego tak upodobałam sobie bronzer i róż z tej paletki.
Choć kolory wydają się być bardzo intensywne, w rzeczywistości jestem w stanie nakładać je stopniowo. Dobrze trzymają się pędzla, choć przy nabieraniu potrafią narobić brudu. Zaletą jest to, że bardzo dobrze się rozcierają.
Aby świetnie wyglądać przez cały dzień muszę mieć produkt, który utrzyma się na mojej mieszanej skórze cały dzień. I tu nie mam żadnych zastrzeżeń! Kosmetyk sprawdza się zarówno w makijażu wieczorowym, jak i dziennym i nie zawiódł mnie jeśli chodzi o jego widoczność.
Produktem, którego z tej palety nie używam jest rozświetlacz. Jest słabo widoczny i nie podoba mi się efekt, który pozostawia na skórze.
Karuzela GOSH
GOSH zaproponował trzy odcienie bronzerów, w tym jeden z nich można zakwalifikować jako ceglasty bronzero-róż. Wow, co za miks! Całość uzupełnia rozświetlacz, którego dla odmiany używam najczęściej. Ładnie wygląda na skórze, tworząc delikatny efekt widoczny pod pudrem. Nie jest to typowa perła, o którą tak ciężko. Trochę wpada w róż, ale dzięki temu ładnie łączy się ze skórą.
W palecie są dwa zimne bronzery różniące się od siebie jasnością, trzeci natomiast jest w moich oczach ceglasty. Produkty dobrze się rozprowadzają na skórze i rozcierają.
Są równie trwałe, co Rimmel i z powodzeniem nadają się na całodzienne wyjście do pracy. Są bardzo dobrze napigmentowane i matowe, dlatego mam wrażenie, że na twarzy wyglądają mocniej i nieco wulgarniej od Rimmel, więc nie sięgam po nie tak często, co widać po zużyciu.
Puder prasowany na koniec
Ponieważ mam mieszaną skórę, która bardzo szybko nabiera błysku w strefie T, potrzebuję wykończyć makijaż matującym pudrem. Testowałam wiele produktów. Sypkie, prasowane, czysta chemia i cudy natury. Kończyło się to bardzo różnie, ale ciągle szukam. Ostatnio przyparta do ściany kupiłam prasowany puder ryżowy Hean. I wiesz, to był strzał w dziesiątkę!
Produkt trochę pyli, przez to jeśli nie lubisz efektu, jak to nazywam, tępego matu, nakładaj go naprawdę niewiele. Ja nie żałuję kosmetyku, bo błyszczenia mam już dość.
Puder na ciężkim Revlonie utrzymuje się cały dzień bez poprawek. Nadmiar sebum zdejmuję chusteczką lub bibułką i dalej widzę poprawny dzienny makijaż. Ten produkt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, ponieważ daje mi poczucie komfortu przez cały dzień.
To, co ważne, produkt nie ciemnieje na twarzy. Bałam się o odcień pudru, ale powiedziałabym, że na twarzy dopasowuje się do skóry. Bardzo ładnie wyrówuje też makijaż.
Obie palety są godne polecenia i warte rozważenia podczas zakupów. Liczyłam na to, że trio Rimmel wystarczy, jednak rozświetlacz nie daje rady na mojej skórze i nie wygląda satyskacjonująco po aplikacji. GOSH natomiast ma bardzo dobry pigment i na moje oko uniwersalne kolory. W palecie zauroczył mnie rozświetlacz, którego najczęściej używam.
Skomentuj
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)