NIVEA
NIVEA Lip Butter - malinowa rozkosz.
1/10/2013Mój 2013 zaczął się bardzo burzliwie, stąd moja nieobecność. Mam jednak nadzieję, że niczego nie będę żałować i że szybko się z tym uporam.
Dziś wracam z moim upolowanym, upragnionym masełkiem do ust NIVEA.
Wielu z Was pisałam, że poluję na malinowe masełko. Do tej pory widziałam je raz i to za 12zł w Realu, a akurat miałam ważniejsze wydatki i mazidło do ust (któreś z kolei) spadło na sam dół listy zakupów.
Polowałam więc u siebie w mieście. Promocja 12zł/8zł. Nie ma malinowego.
I w końcu dotarłam do drogerii, gdzie znalazłam je w regularnej cenie za 8zł.
Masełko to prawie 17ml produktu.
Jak dla mnie to 17ml rozkoszy.
Kiedy wyszarpałam (taka byłam chciwa ;)) masełko z kartonika, otworzyłam mały blaszany pojemniczek i dałam się uwieść jego zapachowi.
Balsam pachnie słodko, nienachalnie, ale na pewno malinowo. Wiadomo, to kosmetyk, więc zapach jest trochę chemiczny, ale zupełnie mi to nie przeszkadza.
Produkt przez chwilę po aplikacji pozostawia piękny owocowy zapach na ustach.
Krem jest miękki i łatwy w aplikacji. W pojemniczku jest bladoróżowy, na ustach jest jednak niewidoczny.
Usta po nim są ładnie podkreślone, jednak wydaje mi się, że balsam szybko znika.
Mam pewne wątpliwości, co do nawilżenia, jednak nawet mi się to podoba, bo mogę go używać częściej i rozkoszować się tym produktem.
Tak, nie mogłam się powstrzymać i nie zrobiłam zdjęć, kiedy był jeszcze piękny i gładki.
Obecnie widać ślady moich paluchów ;).
Szkoda, że aplikacja jest mało higieniczna, bo nakłada się go palcami.
Jak dla mnie jednak produkt ma więcej zalet niż wad.
Kiedy będę dobrze stała z gotówką, to kupię jeszcze balsamik z macadamią :). (prr , musiałam edytować, bo walnęłam byka wcześniej ;P)
I skład :
Bardzo przepraszam za zdjęcia.
24 Komentarzy
Wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńmnie kusi makadamia ale na razie zaciskam pasa i nie kupuję balsamów do ust :D
OdpowiedzUsuńMam waniliową wersją i jest super :) Pozdrawiam, Blogging Novi
OdpowiedzUsuńJa mam karmelowe masełko i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńKuszą mnie te maleństwa :))
OdpowiedzUsuńprezentuje się super, ale ja nie lubię się maziać palcem po ustach i takie produkty zazwyczaj po kilku użyciach kończą u mnie na dnie szuflady ;)
OdpowiedzUsuńI ja chyba dam się skusić :)
OdpowiedzUsuńja bardzo bym chciała karmelowe:) tylko jakoś nie mogę ich znaleźć...
OdpowiedzUsuńBoję się właśnie, że słabo nawilża, ale właściwie dla samej rozkoszy zapachu chyba warto :D
OdpowiedzUsuńMam karmelowe i jak dla mnie pachnie ciasteczkowe:) uwielbiam go:)
OdpowiedzUsuńnie kusza mnie te masełka na szczęście :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam zapach tego masełka bo akuratm mam ten sam:) Jest naprawde swietne!! Dobrze sie sprawdza tez na skroki wokol paznokci;)
OdpowiedzUsuńobdarowałam kuzynkę i kolezankę nim na swięta - ale toffi,a sama siebie nie, musze to nadrobic pomimo właśnie tej aplikacji średnio zachęcającej
OdpowiedzUsuńciekawa jestem jak z działaniem tego masła, także pewnie też się skuszę. Fajny blog także będę zaglądała, obserwuje i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńmnie kusi ta wersja karmelowa:D
OdpowiedzUsuńDokładnie - kusi, kusi, ale pozostanę niewzruszona, gdyż uwielbiam balsam do ust z TBS :)
OdpowiedzUsuń:( a ja jestem zła bo lubię kosmetyki nivea a to masełko u mnie się nie sprawdziło :( ale to chyba ja jestem inna ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
eee, ja bym się denerwowała, że muszę palcami nakładać. :P
OdpowiedzUsuńnie lubię palcami nakładać,mam za długie paznokcie :D
OdpowiedzUsuńTa malina mnie kusi, oj kusi :) chociaż chciałabym wypróbować również karmelowe;)
OdpowiedzUsuńPoluję na nie, ale nigdzie ich jeszcze nie widziałam...
OdpowiedzUsuńteż go chcę!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego specyfiku:)
OdpowiedzUsuńTez sie na niego czaje…
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)