Marion
maseczka do twarzy
Marion Spa - maseczka oczyszczająca peel off.
11/16/2012
Jestem osobą chaotyczną i raczej szybko się nudzę, więc systematyczność nie jest moją mocną stroną. Postanowiłam jednak zainwestować trochę w swoją cerę i włosy. Niestety - to wymaga ode mnie wielkiego wyzwania - bo zabiegi muszą odbywać się regularnie ;). Moje cele? Nawilżenie włosów i cery, pozbycie się rozdwajających się końcówek i redukcja wągrów ;). Włosy kiedy indziej - dziś stawiam na cerę.
Jedną z metod, która pomoże mi dopiąć swego są maseczki. Leniwe "ja" nie lubi samoróbek. Szukam złotego środka wśród gotowych kosmetyków. Myślę, że coraz lepiej mi to wychodzi.
Bohaterką dzisiejszej notki jest Marion Spa - Maseczka Oczyszczająca PEEL OFF. Wspominałam o niej tu .
Z opinią wstrzymałam się aż do dziś. Nie dodaję zdjęć z maseczką, bo robię je wieczorem, a wtedy mój aparat nie chce ze mną współpracować.
Maseczka Oczyszczająca zawiera ekstrakt z ananasa i brzoskwini. Ja jednak tego nie czułam, ale wierzę na słowo ;). Kosmetyk ma na celu usunięcie zanieczyszczeń i oczyszczenie porów. Wchłania nadmiar sebum i usuwa martwe komórki naskórka. Ekstrakty z ananasa i brzoskwini zmiękczają naskórek, działają odświeżająco i regenerująco.
Maseczka jest w bardzo wygodnym opakowaniu. Należy oderwać końcówkę dozownika, wycisnąć odpowiednią ilość produktu i... oderwaną końcówką zamknąć dozownik ;). Dzięki temu do środka nie dostają się bakterie, a maska nie wysycha i nie wylewa się.
Produkt ma konsystencję gęstego klejącego żelu. Na początku aplikacji skóra lekko mnie szczypała. Szybko jednak nieprzyjemne uczucie przeszło. Maseczkę należy trzymać ok 15 minut. Po tym czasie należy zdjąć zamienioną w folię maseczkę ;). Podoba mi się ten sposób, bo jest czysty i nieskomplikowany. Maska łatwo odchodzi od skóry. Na początku byłam sceptycznie nastawiona do zmywania resztek. Miałam wrażenie, że wraz z wodą zejdzie mi to, co pozostawiła po sobie maseczka - nawilżenie, gładkość i matowość. I tu kolejne miłe zaskoczenie. Nawet po przemyciu wodą, skóra dalej taka była !
Dodatkowym plusem jest to, że skóra była napięta, ale nie ściągnięta!
Jak przewidział producent - opakowanie starczy na 3 aplikacje. Ja chyba będę miała z niej nawet 4 ;).
Nie wiem, czy po zużyciu jednego opakowania mogę spodziewać się redukcji wągrów etc, ale jestem pewna, że jeszcze powrócę do tej maski, bo bardzo mi pasuje. Skóra jest nawilżona, napięta, nie ma efektu ściągnięcia. Matowa i zdrowo wygląda. Nie jest podrażniona Nie pozostawia tłustego ani żadnego innego nieprzyjemnego filmu. Plus za wygodne opakowanie i cenę (ok 3 zł)
Skład.
I dozowniczek :)
I jeszcze małe ogłoszenie parafialne ;)
Niedawno założyłam Twittera. Jeśli chcecie się dołączyć, pogadać, podzielić się tym, co wam w duszy gra, zapraszam !
Tweet !
16 Komentarzy
Podobają mi się opakowania tych kosmetyków :) Mimo, że to saszetka, można ją otwierać i zamykać.
OdpowiedzUsuńw końcu ktoś wpadł na to, że saszetka może być praktyczna ;)
Usuńlubię peel-offy!:)
OdpowiedzUsuńto mój pierwszy, ale już go polubiłam ;)
UsuńLubię maseczki peel-off, w ogóle widzę że Marion produkuje dużo dobrych produktów ostatnio :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam za dużego dostępu do Marion, ale to, co mi wpadło w ręce bardzo mi się podoba ;)
Usuńmiałam ją, ale oddałam komuś innemu, nie używam takich. :P
OdpowiedzUsuńCodziennie używam Vichy, matującego z Perfecty i pure&natural z Nivea, pozostałe w zależności od potrzeb. Jedne rzadziej, drugie częściej :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te maseczki z marion, wtedy siedze i sama glaszcze moja buzie ;)
OdpowiedzUsuńHey nice blog here! Visit mine and let me know what you think, maybe we could follow each other!
OdpowiedzUsuńXOXO
Ylenia
od tego ananasa przypomniało mi się, że też miałam zrobić maseczkę - z ekstraktu z niego właśnie... ;-)
OdpowiedzUsuńHaha, cieszę się, że przypomniałam ;P Ja też muszę dziś nałożyć :)
UsuńUwielbiam wszelakie maseczki, a tej jeszcze nie używałam... ciekawie się prezentuje :) http://murphose.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńThanks dear, I've just joined as follower 23!
OdpowiedzUsuńXOXO
Ostatnio polubiłam dużo produktów firmy Marion. Będę musiała i tę maseczkę wypróbować. Szczególnie, że jestem maseczkowym leniuchem, a ta jest peel-off ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;)
Muszę ją sobie znowu zakupić :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)