Loton
Loton - gdzie ja byłam?!
11/12/2012Cześć dziewczyny. Ostatnio nie mam za bardzo o czym pisać, bo obiecałam sobie, że zużyję dotychczasowe kosmetyki i dopiero otworzę kolejne ;P .
Mam jednak przed sobą paczuszkę maski regenerującej włosy Loton i czytam opinie w Internecie. Dlaczego? Bo jestem ciekawa, gdzie ja byłam podczas jej nakładania. Moje pytanie w dalszym ciągu jest aktualne, kiedy czytam pozytywne opinie. Jest kilka wyjść - moje włosy są tak zniszczone, że nic im nie pomoże, moje włosy są takie super (;)) , byłam nieobecna podczas jej nakładania.
Mowa o...
Trzymając w ręku opakowanie myślałam, że ta ilość spokojnie starczy na dwa razy. Niestety, bardzo się pomyliłam. 18g poszło na raz. Pierwszym niemiłym akcentem, od którego zaczęła się nasza przygoda była próba otwarcia kosmetyku... Opakowanie jest tak twarde, że nie mogłam go otworzyć wilgotną ręką. Zlałam to zimną wodą spod prysznica ;) - pomyślałam - że to nie jest powód, by przekreślić produkt.
Jak zwykle w wypadku maski - po umyciu zebrałam nadmiar wody z włosów ręcznikiem. Widocznie to było za mało albo mój produkt był wyjątkowo roztańczony, bo chyba zwyczajnie spłynął mi z włosów ;P Albo tak szybko się wchłonął... szkoda, że nie pozostawił nic po sobie.
Po dwóch minutach dotknęłam swoich włosów w celu zbadania ich stanu ;) Ku mojemu zaskoczeniu... nic mnie tam nie zastało. Nie czułam żadnej lepkości, gładkości, śliskości, NIC . Zaczęłam się zastanawiać, gdzie jest mój kosmetyk :P
Włosy były szorstkie, splątane. Musiałam jeszcze dołożyć trochę swojej odżywki z tyłu głowy by jakoś później móc je rozczesać.
Dziewczyny, naprawdę, ja nie wiem, czy jestem głupia i źle zrozumiałam ulotkę, czy o co chodziło. Stałam pod prysznicem jak beret i czułam się tak, jakbym nic nie położyła na włosy. Pierwszy raz coś takiego mi się przytrafiło. Nawet końcówki nie pachniały tą maską.
Dawno temu miałam też jedwab w płynie tej firmy. Miał wpływać na lepszą kondycję włosów i ułatwiać rozczesywanie. W efekcie tylko bardziej je moczył, bo był taki wodnisty.
Wspominam też o tym produkcie (wybaczcie, tylko zdjęcie ze strony, ponieważ nie mam już opakowania, a o kosmetyku chciałam szybko zapomnieć), bo przypomniała mi się moja jedwabna porażka w momencie wejścia na stronę.
Widocznie na mnie kosmetyki Loton nie działają.
A Wy? Używałyście? Może było lepiej?
Całuję.
6 Komentarzy
pierwszy raz widzę, ale nie żałuję skoro nie działa:)
OdpowiedzUsuńna moich włosach nie pozostawił śladu ;P
UsuńA ja nigdzie nie mogę znaleźć LOTONa, dlatego nic nie miałam z tej firmy :P
OdpowiedzUsuńw Rossmannie znalazłam ten jedwab w płynie :) a maskę w Aster.
Usuńnie miałam tego produkty, chociaż firmę Marion bardzo sobie cenię :)
OdpowiedzUsuńMarion może i tak :)
UsuńDziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)