Original Source
Recenzja (R) żelu pod prysznic Original Source.
9/20/2012
Korzystając z resztek wypłaty skusiłam się na Rossmannowską promocję żeli pod prysznic Original Source. Produkt miał doczekać października,jednak mój charakter nie zna pojęcia cierpliwości. Był upalny dzień. Postanowiłam schłodzić się nowym zapachem Spearmint Shower i...prócz zapachu gumy Orbit nic szczególnego nie poczułam.
Prawdę mówiąc oczekiwałam Arktyki w łazience. Liczyłam na ciarki wywołane chłodzącym kosmetykiem. Cóż, ani chłodzi, ani nie wywołuje dreszczy. Mam więc nauczkę, by nie sugerować się etykietką ;P.
Oprócz zawodem wywołanym doznaniami cielesnymi ;) żel wydał mi się mało wydajny. Słabo się pienił i po wyjściu spod prysznica nie pozostawił na skórze żadnej pamiątki w postaci zapachu lub wyjątkowej gładkości.
Plus to na pewno ekologiczne i wygodne opakowanie. Cała linia ma dodatkowy plus za szeroką gamę zapachów. Minusem natomiast to, że mało się pienił, a po użyciu nie zapadał w pamięć.
Mam jeszcze inny zapach z tej kolekcji w wersji pełnowymiarowej, a także próbki dwóch kolejnych zapachów. Nie mówię NIE. Chętnie sprawdzę, czy inne wersje produktu są takie same :).
2 Komentarzy
Uwielbiam żele pod prysznic Original Source! :)
OdpowiedzUsuńJa jak pisałam, dałam kolejną szansę i jestem już bardziej zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie komentarze.
Będę wdzięczna za powstrzymanie się od wulgaryzmów i złośliwości.
Proszę też nie reklamować swoich rozdań i blogów.
W wolnych chwilach odwiedzam swoich czytelników :)